Premier "tonuje nastroje", Miller reaguje. "Nie ma racji"
- Tusk nie ma racji. W momencie, gdy zdarzyły się przypadki, że przepisano głosy z jednego kandydata na drugiego (...), to mamy bardzo poważny problem - zaznaczył były premier Leszek Miller. W ten sposób odniósł się do słów premiera o "tonowaniu nastrojów" w kwestii możliwych błędów w protokołach komisji wyborczych. Zdaniem Millera jedynym uczciwym rozwiązaniem w tej sytuacji jest powtórne przeliczenie głosów oddanych w II turze wyborów prezydenckich.

Były premier Leszek Miller był gościem w poniedziałkowym programie Bogdana Rymanowskiego na antenie Radia Zet.
Polityk ocenił, że - jego zdaniem - w tym tygodniu Donald Tusk ogłosi, że ma większość parlamentarną i "kupi czas". - Tuskowi potrzeba teraz dużo czasu. Kupi sobie czas albo do końca kadencji, albo nie - mówił Miller.
Wotum zaufania dla rządu Tuska. Leszek Miller: Każdy premier by tak zrobił
Odnosząc się do kwestii wotum zaufania dla rządu, były premier zaznaczył, że ten manewr jest "całkowicie logiczny". - Każdy premier zrobiłby tak samo w takiej sytuacji - ocenił Leszek Miller.
- Gdyby Tusk nie poddał się wotum zaufania, to musiałby słuchać - zwłaszcza przez opozycję - że boi się, że nie ma poparcia w Sejmie, niech odejdzie itd. Jeżeli uzyska wotum zaufania - a wszystko na to wskazuje - będzie mógł powiedzieć "odczepcie się droga opozycjo" - dodał.
Co więcej, zdaniem Millera, zaraz po głosowaniu nad wotum zaufania, powinno dojść do rekonstrukcji rządu.
Wybory prezydenckie 2025. Nieprawidłowości przy liczeniu głosów. Miller komentuje
Pytany o to, jak postrzega opinię Romana Giertycha, który oceniał, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane, Leszek Miller podkreślił, że "nie wiemy czy i w jaki sposób zostały sfałszowane".
- W trosce o jakość naszej demokracji, jedynym uczciwym rozwiązaniem jest powtórne przeliczenie głosów. Żeby nie stracić zaufania obywateli do samego mechanizmu wyborczego (...). Uczciwość i pełna przejrzystość jest w interesie każdego z nas - zaznaczył były szef rządu.
Bogdan Rymanowski przypomniał stanowisko Donalda Tuska, który "tonuje nastroje" w tej sprawie, podkreślając, że dopóki nie ma dowodów, nie można mówić o takim procederze.
- Tusk nie ma racji. W momencie, gdy zdarzyły się przypadki, że przepisano głosy z jednego kandydata na drugiego (...) i dopiero medialna burza pozwoliła na weryfikację, to mamy bardzo poważny problem - zaznaczył Leszek Miller.