PSL kontra PiS. Poszło o Witosa i Trzaskowskiego
Ludowcy przed pierwszą turą niespecjalnie angażowali się w kampanię prezydencką. To się w ostatnich dniach zmieniło. PSL poparło Rafała Trzaskowskiego i ma aktywniej włączyć się w przekonywanie wyborców do głosowania. W przekazach dnia dla polityków PSL, które trafiły też do mediów, Karol Nawrocki jest nazywany "marionetką PiS", a Trzaskowski "mniejszym złem" i "szansą na odbudowanie normalności".

Rozsyłane przez Polskie Stronnictwo Ludowe wiadomości są zatytułowane "Tezy pomocnicze: dlaczego Trzaskowski, a nie Nawrocki". Miały trafić do parlamentarzystów PSL, a - zapewne przez przypadek - trafiły do dziennikarzy.
Czytamy w nich, jak politycy PSL mają uzasadniać decyzję o poparciu Rafała Trzaskowskiego. Mowa tu m.in o tym, że "Nawrocki to tylko marionetka PiS". "Miły, spokojny, ale sterowany. Nie będzie reprezentował narodu, tylko interesy partii - dokładnie jak Duda" - czytamy. Jednocześnie zaś "Trzaskowski równa się mniejsze zło, ale realna szansa na odbudowanie normalności. Chodzi o normalność, nie ideologie".
PSL popiera Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze wyborów
Jest też o tym, że Trzaskowski to wybór bardziej rozumu niż serca, a rozum podpowiada, że Trzaskowski to "lepszy wybór dla przyszłości Polski - nie idealny, ale bardziej przewidywalny i bezpieczny". Z kolei Nawrocki "nie umie wytłumaczyć się z niejasnych kontaktów z neonazistami, z afery mieszkaniowej - jest niewiarygodny i nie wiadomo, jak będzie się zachowywał jako prezydent i jakie jeszcze trupy wypadną z jego szafy".
Dochodzą argumenty o tym, że Trzaskowski to kandydat, który daje nadzieję na budowanie porozumienia, że to nie czas na eksperymenty, że Polska zbyt długo stała w miejscu za sprawą wetowania ustaw przez prezydenta PiS i że prezydent nie może być wojownikiem partyjnym.
- To nie są żadne przekazy dnia, lecz nasze stanowisko, o którym otwarcie mówimy. Uważamy, że wygrana Karola Nawrockiego jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa, a Rafał Trzaskowski przez wyborców PSL, dla których nie był pierwszym wyborem, może być traktowany jako mniejsze zło - wyjaśnia w rozmowie z Interią Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska oraz rzecznik PSL.
Przed pierwszą turą PSL nie było specjalnie widoczne w kampanii wyborczej. Teraz ma się w nią zaangażować mocniej.

Co prawda sam Władysław Kosiniak-Kamysz pojawiał się na wiecach Szymona Hołowni i osobiście wspierał go, ale politycy Polski 2050 bardzo narzekali, że struktury PSL były w kampanii praktycznie nieobecne. Za kiepski wynik Hołowni (4,99 proc.), który skomplikował sytuację Rafałowi Trzaskowskiemu w drugiej turze oberwało się więc także ludowcom.
- Nie jest prawdą, że nasi wyborcy nie zagłosowali na Szymona Hołownię. Hołownia dostał blisko milion głosów. Nasz kandydat w wyborach prezydenckich w 2020 roku dostał pół miliona głosów, w poprzednich wyborach nasi kandydaci dostawali też po 300-400 tysięcy głosów. Teza o tym, że to wyborcy PSL nie stawili się przy urnach, jest fałszywa, najwięcej niewykorzystanych rezerw Rafał Trzaskowski ma dziś na zachodzie kraju i w dużych miastach. My będziemy intensywnie pracowali w tzw. Polsce lokalnej - mówi Interii Miłosz Motyka.
PSL pomoże Trzaskowskiemu w walce o głosy Polski lokalnej?
Politycy ze sztabu Karola Nawrockiego przekonują jednak, że wyniki w gminach wiejskich też mogłyby być dla koalicji rządzącej lepsze.
- Jak się spojrzy na wyniki w gminach wiejskich, to łączny wynik Hołowni i Trzaskowskiego jest tam niższy nawet o 5 punktów procentowych niż w 2020 roku i o 8 punktów niżej niż w 2023 roku wynosił łączny wynik Trzeciej Drogi i KO. Presja, by mocniej zaangażować polityków PSL w kampanię jest więc zrozumiała - mówi nam sztabowiec PiS. W PiS nie zdziwili się więc tym, że już w pierwszy dzień po ogłoszeniu wyników pierwszej tury Władysław Kosiniak-Kamysz postanowił mocniej zaakcentować obecność PSL w kampanii wyborczej.
W poniedziałkowy poranek Kosiniak-Kamysz pojawił się więc razem z Rafałem Trzaskowskim przed pomnikiem Wincentego Witosa i oficjalnie przekazał poparcie PSL kandydatowi Koalicji Obywatelskiej.
- To miejsce symboliczne dla ludowców w całej Polsce. Niezależnie od tego, na kogo głosują, tu jest zawsze miejsce wolności, miłości do ojczyzny i dobrego myślenia o przyszłości - mówił Kosiniak-Kamysz, prosząc wszystkich działaczy i sympatyków PSL o wsparcie kandydatury Trzaskowskiego.
"Dokąd zmierzacie, kierownictwo PSL? Co na to wasi wyborcy?" - pytał po tym wystąpieniu w serwisie X Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
A Karol Nawrocki fakt, że ludowcy poparli Trzaskowskiego, nazwał "hańbą".
PiS i PSL kłócą się o Witosa
Dzień później przed tym samym pomnikiem Witosa w Warszawie, gdzie Kosiniak-Kamysz udzielił poparcia Trzaskowskiemu, kandydat PiS podpisał porozumienie z NSZZ Rolników Indywidualnych.
- Polska wieś, gospodarka rolna, rolnicy nie dadzą nabrać się na to, że Wincenty Witos mógłby popierać człowieka, który jest tak odległy od tego, czemu całe życie nasz ojciec niepodległości służył - stwierdził Nawrocki.
Na te słowa znów zareagował Kosiniak-Kamysz, który na specjalnie zwołanej konferencji w Sejmie atakował PiS za podpieranie się Witosem. - Przypominają sobie o Witosie tylko przed wyborami, na dwa tygodnie przed wyborami - mówił lider PSL, wicepremier i szef MON.
Miłosz Motyka, rzecznik PSL: - To oczywiste, że musieliśmy zareagować na kłamliwe próby kreowania się przez kandydata PiS na spadkobiercę wartości ruchu ludowego. Ludzie z PiS nie odróżniają Witosa od Piłsudskiego, nie wiedzą, gdzie leżą Wierzchosławice i nie mają pojęcia o wartościach ludowych - wyjaśnia w rozmowie z Interią.
To oczywiste, że musieliśmy zareagować na kłamliwe próby kreowania się przez kandydata PiS na spadkobiercę wartości ruchu ludowego. Ludzie z PiS nie odróżniają Witosa od Piłsudskiego, nie wiedzą, gdzie leżą Wierzchosławice i nie mają pojęcia o wartościach ludowych
Sam Kosiniak-Kamysz nie szczędził krytycznych słów pod adresem PiS także w czwartkowej porannej rozmowie z Marcinem Fijołkiem w Polsat News.
- Nie mają żadnych praw do Witosa. PiS próbował nas wyeliminować z życia publicznego. To jest hańba, to jest wstyd. Mnie Witosa niech nikt z PiS nie uczy - podkreślał.

Chociaż jednocześnie, co ciekawe, pochwalił IPN, na którego czele stoi Karol Nawrocki (obecnie, z racji prowadzenia kampanii, na urlopie).
Mało kto dziś pamięta, że KarolNawrocki został prezesem IPN także dzięki poparciu PSL w Senacie, a później w ramach wdzięczności dbał o formy upamiętnienia ruchu ludowego - od książek, publikacji po spektakle i filmy dokumentalne o Witosie.
- Jeśli chodzi o IPN, nie mam zarzutu. Tam jest pan prezes Szpytma (wiceprezes IPN Mateusz Szpytma - red.), który robi świetną robotę. Ja mówię o polityce PiS - zastrzegł Kosiniak-Kamysz.
Niektórzy działacze PSL patrzą jednak na spór o Witosa i oficjalne poparcie dla Trzaskowskiego z mieszanymi uczuciami.
- Najpierw na wieczorze wyborczym Rafał mówi o legalizacji aborcji, a dzień później my go popieramy. Mogliśmy chociaż odczekać te kilka dni, ponegocjować coś jak Mentzen - narzeka jeden z działaczy PSL.
- Na dole się gotuje. Tak jak nie było chęci do walki o poparcie dla Hołowni, tak i nie ma do walki o poparcie dla Rafała - dodaje nasz rozmówca.
Na kogo w drugiej turze zagłosują wyborcy PSL
Miłosz Motyka nie zgadza się z takim stawianiem sprawy.
- Badaliśmy, jak nasi wyborcy podchodzą do kandydatury Rafała Trzaskowskiego i nie jest tak, jak chciałby PiS, że ją odrzucają. Nasi wyborcy na przestrzeni ostatnich lat też się zmienili - tłumaczy.
To samo mówił zresztą w Polsat News Władysław Kosiniak-Kamysz. - Znakomita większość członków i sympatyków PSL popiera Rafała Trzaskowskiego. Chciałbym, żeby wszyscy popierali. To jest jednoznaczne, rozmawiamy przecież ze swoimi członkami i sympatykami - przekonywał.
Popieranie Rafała Trzaskowskiego to z punktu widzenia PSL zachowanie zupełnie nieracjonalne i doprowadzi tę partię na skraj przepaści. To jedynie odstraszy wyborców PSL, którzy są konserwatywni
Innego zdania jest poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk.
- Popieranie Rafała Trzaskowskiego to z punktu widzenia PSL zachowanie zupełnie nieracjonalne i doprowadzi tę partię na skraj przepaści. To jedynie odstraszy wyborców PSL, którzy są konserwatywni - podkreśla w rozmowie z Interią.
- Apele Kosiniaka trafią może do tej grupy działaczy, zaangażowanych we władzę, którzy mają funkcję w rządzie czy samorządzie i będą dbać o swój interes. Dla reszty struktur to będzie niezrozumiałe - uważa Kuźmiuk, dziś poseł PiS, a przed laty polityk PSL, dobrze znający to środowisko.
- Widać było od początku, że PSL nie chciał się angażować w tę kampanię, bo to nie były ich wybory. Teraz premier Tusk nacisnął na prezesa Kosiniaka i ta presja przesądziła o włączeniu PSL w kampanię. To się jednak dla nich źle skończy - prognozuje poseł Kuźmiuk.
PiS i Karol Nawrocki nie zamierzają odpuszczać wyborców z terenów wiejskich oraz rolników. W czwartek Nawrockiego poparł Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, który jakiś czas temu rozstał się z PiS. Ma to wzmocnić poparcie kandydata PiS wśród wahających się, czy pójść do wyborów rolników i mieszkańców wsi. Sztabowcy widzą w tych grupach możliwości pozyskiwania głosów w drugiej turze.
współpraca: Jakub Krzywiecki