Sentymenty, symbolika, taktyka. Trzaskowski i Nawrocki mocno zaskoczyli
W tym roku obaj główni kandydaci organizują swoje wieczory wyborcze poza stolicą. Rafał Trzaskowski na wyniki pierwszej tury wyborów będzie czekać w Sandomierzu, a Karol Nawrocki w Gdańsku. Ten zaskakujący wybór nie jest przypadkowy. Każdy ze sztabów ma swoje kalkulacje.

18 maja o godz. 21:00 poznamy pierwsze, wstępne wyniki wyborów na podstawie badania exit poll. Dla Interii i Polsatu przeprowadzi je pracownia IPSOS.
Rafał Trzaskowski pierwsze wyniki pozna na rynku w Sandomierzu. To zasadnicza zmiana, ponieważ pięć lat temu postawił na Warszawę. W 2020 roku wieczór wyborczy przed pierwszą turą sztab kandydata KO zorganizował w stołecznej Elektrowni Powiśle. Wówczas krytykowano sztab za wybór modnego i nieco snobistycznego miejsca. Wyniki drugiej tury Trzaskowski poznał z kolei na terenie warszawskiego Parku Fontann na Podzamczu.
W tym roku wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej stawia na Polskę lokalną, mając w tym konkretny zamysł.
Rafał Trzaskowski. Symbolika Sandomierza i taktyka na drugą turę
- Od razu po wieczorze wyborczym ruszamy w trasę. Chcieliśmy być blisko miejsc, które będziemy odwiedzać przed drugą turą w pierwszej kolejności - mówi Interii osoba ze sztabu Trzaskowskiego. - A sam wieczór wyborczy będzie też spotkaniem z wyborcami w miejscu, w którym jeszcze nie byliśmy - dodaje.

To o tyle ciekawe, że ani burmistrz Sandomierza nie jest politykiem Koalicji Obywatelskiej, ani województwo świętokrzyskie nie jest dla KO łatwym politycznie terenem. - Nie patrzyliśmy na to, czy Sandomierz jest "nasz", czy "nie nasz". W burzy mózgów kandydatura Sandomierza bardzo szybko zdobyła przychylność wszystkich - słyszymy od współpracowników Trzaskowskiego. - Nie boimy się, Rafał też nie boi się trudnych spotkań w regionach, gdzie jest mniej popularny, gdzie mniej osób chce na niego głosować - dodaje jedna z naszych rozmówczyń.
Sztab kandydata KO wyborem Sandomierza chce też zamanifestować, że Trzaskowski nie jest kandydatem wielkomiejskim, który zapomina o Polsce lokalnej. A także: że będzie prezydentem wszystkich Polaków, a nie tylko tych z bastionów w Platformy w wielkich miastach.
Nie patrzyliśmy na to, czy Sandomierz jest „nasz”, czy „nie nasz”. W burzy mózgów kandydatura Sandomierza bardzo szybko zdobyła przychylność wszystkich
- To wymiar zdecydowanie symboliczny. Jak nasze hasło: cała Polska naprzód - przyznaje jedna z parlamentarzystek Koalicji Obywatelskiej. - Chodzi o pokazanie, że nie może być podziału na Polskę A i Polskę B, Polskę lepszą i Polskę gorszą, bastiony jednej czy drugiej partii. Jest jedna wspólna, biało-czerwona Polska, a prezydent RP jest prezydentem wszystkich Polaków - podkreśla.
I dodaje, że zarówno Sandomierz, jak i inne mniejsze miejscowości w całej Polsce, w razie wygranej Trzaskowskiego będą mogły liczyć na jego uwagę i wsparcie. Niezależnie od tego, czy w drugiej turze wygra w nich on, czy (najpewniej) wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki. - Ludzie potrzebują nadziei, że będzie normalnie, że będzie zgoda, że nie będziemy dzielić Polek i Polaków. W tych dwóch tygodniach kluczowe będzie pokazanie, że mimo wielu lat sporów można być prezydentem wszystkich Polek i Polaków - tłumaczy Interii osoba z otoczenia Trzaskowskiego.
Jak twierdzą rozmówcy Interii, Sandomierz jest też jednak źródłem pozytywnych wspomnień dla Trzaskowskiego i jego współpracowników. Przed pięcioma laty w drugiej turze wyborów prezydent Warszawy pokonał w tym mieście Andrzeja Dudę. Jak przekonują nasi rozmówcy, to też ma stwarzać określoną symbolikę przed wyborczą dogrywką 1 czerwca.
Karol Nawrocki wybiera Gdańsk. Z trzech powodów
Karol Nawrocki także wieczoru wyborczego nie spędzi w Warszawie, lecz w Gdańsku, a konkretnie w historycznej Sali BHP na terenie Stoczni Gdańskiej.
Sztabowcy PiS przyznają, że to wybór samego kandydata, którem zależało, by wieczór wyborczy zorganizować poza Warszawą.

Sztabowcy podają trzy główne powody, dlaczego wybór padł na Gdańsk.
Po pierwsze Gdańsk to rodzinne miasto Karola Nawrockiego, więc osobiście zależało mu, aby wieczór wyborczy spędzić właśnie tam. Po drugie, wybór historycznej Sali BHP ma nawiązywać do dziedzictwa "Solidarności" - to tam 31 sierpnia 1980 roku podpisano porozumienia sierpniowe - ale także do faktu, że "Solidarność" poparła kandydaturę Nawrockiego w tych wyborach. Wreszcie po trzecie, jak mówią nam sztabowcy PiS-u, wyborem Gdańska chcą pokazać, że w drugiej turze będą walczyć o głosy także tam, gdzie PiS nie wygrywa wyborów, czyli w dużych miastach i metropoliach.
Pięć lat temu na Andrzej Duda na wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich także czekał poza Warszawą, stawiając na Polskę lokalną, do której odnosił się w kampanii wyborczej. Wówczas wieczór wyborczy przed pierwszą turą zorganizowano w Łowiczu, a przed drugą - w Pułtusku.
Sztaby pozostałych kandydatów - m.in. Sławomira Mentzena, Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat czy Adriana Zandberga - stawiają z kolei na wieczory wyborcze w Warszawie.